Jeszcze w sprawie awantury o Trybunał Konstytucyjny

W trakcie awantury o Trybunał Konstytucyjny (dalej: TK) możemy obserwować logikę polityczną Prawa i Sprawiedliwości. Według mnie jest to logika rewolucyjna, a PiS wyciągnął wnioski z lat 2005-2007.

Dr Łukasz Stach

PiS szedł do tegorocznych wyborów z hasłem zmiany, a do zmiany czegokolwiek w PL trzeba przynajmniej trzech rzeczy: większości w Sejmie, podpisu prezydenta oraz braku zagrożenia zastopowaniem tego przez TK. PiS ma już prezydenta wielce spolegliwego (tak w nocy zaprzysięgać sędziów, wstyd i zażenowanie rzekłbym). Sejm – wiadomo. Większość jest, a do tego Kukiz 15 pomaga. Pozostał TK, ale PiS sukcesywnie „odzyskuje” tą instytucję, w imię PiS-owskiej zmiany. PiS tym razem nie bawi się w ceregiele, tylko uderza bezpośrednio w instytucje, które uznał za ostoję ancient regime, zwłaszcza, że pod koniec swego panowania krótkowzroczny politycznie ancient regime dał PiS-owi pretekst i narzędzia to osłabienia instytucji mogących nieco chronić poprzedni porządek. Podejrzewam, że PiS chce obalić uważany za nieefektywny poprzedni porządek (czyli III RP), a na jego miejscu zbudować IV RP, aczkolwiek tego hasła PiS unika. Aby osiągać swe cele PiS po prostu demontuje instytucje broniące starego prządku, zgodnie z logikę rewolucyjną głoszącą, iż aby rewolucja się udała, trzeba skasować lub podporządkować sobie, instytucje starego porządku.

Polityka faktów dokonanych na razie działa, bo nie widać sił zdolnych przeciwstawić się PiS-owi. Toteż trzeba się zastanowić, co będzie po tej małej PiS-owskiej rewolucji. Mamy kilka opcji, z czego za najbardziej prawdopodobną uważam anarchizację państwa, ponieważ PiS-owi może zabraknąć kilku rzeczy niezbędnych do uzdrowienia kraju, a demontuje elementy dające kulawą, ale jednak stabilność.